Po telefonie cioci wróciłam do domu.
- O! Już jesteś! No to siadaj, bo mam dla ciebie super wiadomość! Twoi rodzice pozwolili ci zostać dłużej, ale to nie wszystko co ci wtedy chciałam powiedzieć, ale tak się cieszyłaś, że postanowiłam z tym zaczekać.
- No już ciociu, mów, bo nie usiedzę w miejscu normalnie...
- No więc, twoi rodzice przylatują do nas za tydzień i zostają tu na dwa tygodnie! A potem wracasz razem z nimi!
Z radości wstałam i zaczęła piszczeć. Złapałam przechodzącą akurat Verę, podnisołam i obkręciłam ją dwa razy. Zaskoczona szatynka zaczęła się śmiać. Z radości zabrałam Verę na wielkie lody.
- Wiesz, chciałam cię przeprosić, że nie spędzam z tobą tak dużo czasu... Zaprzyjaźniłam się z Paulą i wiesz, ja za trzy tygodnie wyjeżdżam, a ty ją będziesz miała przez cały rok...
- Spokojnie, wcale się nie gniewam.- zaczęła radośnie- Wcale się nie nudziłam przez ten czas, a przecież z wami też się spotykałam.
- Uff, ulżyło mi kochana....
Przytuliłam dziewczynę i weszłyśmy do kawiarenki.
Leondre~
W ciągu tego niecałego miesiąca Charlie bardzo zbliżył się do Victorii. Widać to gołym okiem. Ja zaprzyjaźniłem się z Paulą... Dokładniej to zakochałem się w niej i jestem tego pewien... Ale ona ma mnie tylko za przyjaciela, ciągle to powtarza, jakie ma szczęście, że może się za mną przyjaźnić... Traktuje mnie jak przyjaciela. Ale ja nie wiem jak długo tak jeszcze wytrzymam, ja nie potrafię bez niej żyć. Ciągle myślę tylko o tym, żeby być blisko niej... Pragnę jej bliskości, jej ciepła... Jeszcze nigdy nie czułem się tak przy żadnej dziewczynie...
-Stary, uważaj! Krawężnik!
Niestety było już za późno i wylądowałem tyłkiem na asfalcie. No tak, zapomniałem, że jeździmy na deskach...
- Co ty? Zakochałeś się czy jak?- przyjaciel zażartował, ale ja odpowiedziałem z powagą
-A żebyś wiedział...
- No nie wierzę, nasz mały Lełoś się zakochał! Nie, w sumie to jednak wierzę, i chyba nawet wiem w kim!
- To aż tak bardzo widać?- zapytałem lekko skrępowany
-Tak. Bardzo.- popatrzył się na mnie, zrobił wielkie oczy i wystawił język robiąc rozkojarzoną minę.
Bardzo mnie to rozbawiło i wybuchliśmy z przyjacielem śmiechem.
- No to opowiadaj!
- No dobra, ale nic nikomu nie mów, jasne?
- Jak słońce!
- No ok... Więc... Czuję się przy niej wyjątkowo, jak przy żadnej innej. Ciągle o niej myślę, o tym, żeby być blisko niej. Ale ona traktuje mnie tylko jak przyjaciela...- posmutniałem.
-Leo, to na kilometr widać, że oboje coś do siebie czujecie. Jesteście tak słodcy, że zaraz dostanę cukrzycy... Może i znacie się dopiero od miesiąca, ale co z tego? Walcz o nią, zanim ci ją ktoś zabierze, bo to na prawdę mądra i śliczna dziewczyna, jaką chciałby mieć każdy chłopak!
- Nawet ty?
- E... Nie, ja już się w kimś... zauroczyłem- zarumienił się i wbił wzrok w ziemię.
-Następny zakochany!
- Ale to i tak nie ma znaczenia, bo ona za trzy tygodnie wyjeżdża... Wróci dopiero za rok...
- Nie przejmuj się, dasz radę... Naciesz się nią póki jest.
Postanowiliśmy zadzwonić po dziewczyny. Po 15minutach były już w umówionym miejscu.
-Hej!- cmoknęła mnie w policzek blondynka.
-Hej!- starsza z dziewczyn zrobiła to samo, tylko najpierw podeszła do mojego przyjaciela.- Jejku, jak się cieszę, że to już dzisiaj przyjeżdżają rodzice!!!!
Zaczęliśmy jeździć po rampach i świetnie się przy tym bawiliśmy. W pewnym momencie Charlie z Victorią odeszli na bok.
Charlie~
Zdecydowałem się wyznać dziewczynie, co do niej czuję... Może miesiąc to za szybko, ale cóż. Chciałem zaproponować jej randkę...
- Victoria... Ja muszę ci coś powiedzieć... Coś bardzo ważnego...
I właśnie w tym momencie zadzwonił jej telefon... Super... Odebrała i po chwili się rozłączyła.
- Muszę biec natychmiast do domu, ciocia dzwoniła, nie wiem co się stało, ale słyszałam, że płakała.
Natychmiast zerwaliśmy się do jej domu. Paula i Leo szybko do nas dołączyli. Zdyszana dziewczyna wbiegła do domu.
- Boże, ciociu co się stało? Czemu płaczesz?!!- oczy Viki zaszkliły się...
- Victoria... Ja... Ja muszę ci coś powiedzieć...
Victoria~
Spodziewałam się wszystkiego, ale nie tego co powiedziała... Totalnie zwaliło mnie to z nóg...
- Twoi rodzice mieli przyjechać taksówką z lotniska... Wsiedli do niej, ale... Mieli wypadek.. Wjechał w nich pędzący tir. Zderzenie czołowe... Nie mieli szans... Victoria... Oni... NIE ŻYJĄ...- te słowa trafiły w moje serce jak najostrzejszy nóż, rozrywając moje serce na kawałki, zostawiając w nim głęboką ranę.
Po policzkach zaczęły spływać mi łzy. Paula też się rozpłakała... Odwróciłam się z przerażeniem, bólem, strachem i rozpaczą w oczach. Chciałam wybiec, zostawić to wszystko i już nigdy nie wracać. Chciałam umrzeć.
Nie udało mi się wydostać z tego pomieszczenia, bo czyjeś silne ramiona zamknęły mnie w żelaznym uścisku. Charlie... Zaczęłam krzyczeć, drzeć się, wydzierać. Płakać... Rozpaczać... Nie wiedziałam co się ze mną dzieję. Kątem oka, przez łzy zauważyłam, jak zapłakana Paula przytula się do Leo. Po chwili podchodzi do mnie i przytula. Osuwam się na ziemię, jakby ktoś nagle wyssał ze mnie całą siłę, całe życie. Widzę zatroskane, piękne niebieskie oczy. A potem czerń.... Głęboka jak noc, rozlewająca się na wszystkie strony otacza mnie nie pozwalając wziąć oddechu.
~Charlie
Dziewczyna osunęła się na ziemię. Złapałem ją w ostatnim momencie, zanim uderzyła głową w podłogę.
Popatrzyła w moje oczy i straciła przytomność. Wystraszyłem się i ostrożnie ją podniosłem.
- Zanieś ją na górę do jej pokoju, znaczy do pokoju Veroniki.
Ruszyłem po schodach na górę. Brunet i blondynka ruszyli za mną. Otworzyłem drzwi do pokoju i delikatnie położyłem nieprzytomną dziewczynę na łóżku.
- Przynieście wodę- Leo i Paula natychmiast pobiegli do kuchni.
Nagle Vika zamrugała powiekami. Złapałem ją za rękę.
- Charlie?- do jej oczu napłynęły łzy- Powiedz, że to był tylko pieprzony sen! To nie działo się na prawdę! Powiedz, że moi rodzice żyją, CHARLIE!!- po jej policzkach spływały łzy.
- Vi... Ja... Nie mogę... Tak mi przykro...- zapiekły mnie oczy i wtuliłem we mnie zapłakaną dziewczynę.
- NIE!!!!!!- jej krzyk rozdarł panującą ciszę- To nie prawda!!! Do jasnej cholery, to nie jest prawda!!!
Zaczęły trząść się z płaczu. Przytuliłem ją jeszcze mocniej, a dziewczyna odwzajemniła mój uścisk.
Wtedy do pokoju weszła Paula ze szklanką wody, a zaraz za nią Leo. Dziewczyna pogłaskała Vi po plecach i podała jej wodę. Ta przyjęła ją z wdzięcznością i upiła kilka łyków. Zaczęła się uspokajać.
- Będzie lepiej, zobaczysz...- Paula próbowała ją pocieszyć, ale sama nie wierzyła w to co mówi.
-Nigdy nie będzie lepiej! Rozumiesz! To nie ty straciłaś rodziców tylko ja! Już ich nigdy nie zobaczę! Nie przytulę... Nawet się z nimi nie pożegnałam... Nie powiedziałam, jak bardzo ich kocham...Chciałabym teraz ich przeprosić, podziękować... Dopiero teraz widzę, ile dla mnie robili, jak bardzo starali się zapewnić mi dobre dzieciństwo, jak bardzo mnie kochali...A teraz już nigdy ich nie zobaczę...
Znowu zaczęła płakać... Nie chcę, żeby cierpiała... Nie potrafię znieść tego widoku. Nagle dziewczyna wybuchła.
-Wyjdźcie stąd! Natychmiast! Nie chce Was widzieć! Zostawcie mnie wszyscy w spokoju!
Byłem bardzo zdziwiony... Spojrzałem na dziewczynę błagalnym wzrokiem, ale ona w odpowiedzi wysłała mi mordercze spojrzenie. Jednak widziałem w tych oczach coś jeszcze... Ból, żal, smutek... Rozpacz..
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jest i rozdział!
Wcześniej! Huehueue xD
Tak jakoś nabrałam ochoty,
żeby go wstawić...
Wiecie, że jest już prawie 1k wyświetleń?
Tylko ja się pytam jakim cudem?
Przecież tego nikt nie czyta...
Oprócz moich kochanych loszek z konfy<3
Pozdrawiam<3
Jest tu ktoś z poza niej?
Wgl to jak się dowiedzieliście o moim blogu?
Co o nim sądzicie?
Więc teraz zapowiadam wam, że
będę trochę przyspieszała czas...
Nie wiem jak to wyszło,
ale nie mam weny na napisanie
tego, co ma się dziać w między czasie...
Wena na nexty jest i pomysły też,
ale no...
Tak jakoś wyszło..
Chcę, żeby się coś działo więc...
Co do rozdziału, to nie ma chamskiej końcówki!Wcześniej! Huehueue xD
Tak jakoś nabrałam ochoty,
żeby go wstawić...
Wiecie, że jest już prawie 1k wyświetleń?
Tylko ja się pytam jakim cudem?
Przecież tego nikt nie czyta...
Oprócz moich kochanych loszek z konfy<3
Pozdrawiam<3
Jest tu ktoś z poza niej?
Wgl to jak się dowiedzieliście o moim blogu?
Co o nim sądzicie?
Więc teraz zapowiadam wam, że
będę trochę przyspieszała czas...
Nie wiem jak to wyszło,
ale nie mam weny na napisanie
tego, co ma się dziać w między czasie...
Wena na nexty jest i pomysły też,
ale no...
Tak jakoś wyszło..
Chcę, żeby się coś działo więc...
I na razie nie będzie xD
Jak wam się podoba rozdział?
KOMENTARZ=MOTYWACJA!!!
Next nie wiem kiedy, zaglądajcie po prostu,
bo jestem chora...
Nie polecam siedzenia przez 1,5h na przystanku,
w cienkiej kurtce i spódnicy przy 5*C
Nie róbcie tak...
Nie...
Bo to kończy się gorączką...
A! Chcecie, żebym założyła drugie ff?
Bo mam pomysł na nie!
Myślę, że jest fajny,
bo taki trochę... z innej perspektywy...
Ale nawet jeśli,
to zacznę pisać rozdziały,
ale blog będzie jakoś dopiero od...
Czerwca?
Piszcie co o tym sądzicie...
Kocham Was moje dołeczniki!
~Dołecznik Paula<3
Twój blog jest niesamowity <3 uwielbian go <3<3
OdpowiedzUsuńDziękuję<3
UsuńJestem!
OdpowiedzUsuńNIE
KUFFA BIEDNA VICTORIA:((
ALE Z DRUGIEJ STRONY, TO OZNACZA, ŻE ZOSTAJE TAM?
A CO DO LEO I PAULI... LEO WYZNAŁ TO CHARLIE'MU <3
TERAZ TYLKO WSZYSTKO MUSI BRNĄĆ W DOBRĄ STRONĘ <3
CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ NA NEXTA ❤
CZY KTOŚ CIE CZYTA KOBIETO?
NIE KUFFA, ŚWIĘTE KRASNOLUDKI.
1K TO JEST BARDZO DUZA LICZBA WYŚWIETLEŃ!
I TY JESZCZE SIE PYTASZ. .
TEN BLOG JEST MEGA <3
POZDRAWIAM I ŻYCZĘ WENY <3
PS. Przepraszam, ze tak krótko, ale nie mam humoru zbytnio :/
~Etoilune xx
<3<3<3
UsuńNo biedna, ale to oznacza, że zostaje<3
Nie umrzyj z tego szczęścia, że Leo wyznał to Charliemu, bo się jeszcze zawiedziesz i mnie zabijesz...
Hahahahahahahahaha, czyli jesteś świętym krasnoludkiem?
Dziękuję za wszystko<3
Kc Kc<3
~Dołecznik<3