Rozdział 7 cz.2

Dla Jagny Szypuły, mojego motywatora xD

- Posłuchaj, rozumiem Cię... Nawet nie wiesz, jak bardzo. Bardzo się ucieszyłam, że wyprowadzam się... Ja też miałam trudną sytuację... Nawet nie wiesz jak... Najbliższe mi osoby odwróciły się ode mnie i robiły wszystko, żeby mnie zniszczyć. Udało im się to. To tak cholernie bolało, że nie radziłam sobie z tym...- ona też płakała, widać, że przeżyła ciężkie chwile...

Otarła łzy i uśmiechnęła się.

- Może kiedyś ci o tym opowiem...

Ruszyłyśmy w stronę domu mojej cioci po Verę. Gdy doszłyśmy do domu, dziewczyna już na nas czekała. 

Udałyśmy się do domu Pauli.

~

Blondynka przygotowała ciastka, słodycze, LODY, jakieś napoje, kakao z piankami, słodycze i jej ukochaną NUTELLĘ. Ja z Verą w tym czasie wybrałyśmy film, co wcale nie było takie proste.

Ostatecznie zdecydowałyśmy się na "Love, Rosie", później "Ostatnia Walentynka", i na koniec "Smerfy'. Wszystko oczywiście po polsku, bo Paula nic by nie zrozumiała, no może mało, a Vera lubi oglądać po polsku, bo rzadko ma okazję mówić w ojczystym języku. Zanim zaczęłyśmy oglądać przebrałyśmy się w piżamki.

Gotowe zabrałyśmy się do oglądania filmów. Gadałyśmy, śmiałyśmy się i w połowie trzeciego filmu usnęłyśmy, a była dopiero 20... 

~

Nagle ze snu wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Obudziłam się z nogami na brzuchu kuzynki. Spojrzałam na zegarek. 20.30. Kogo u licha niesie? Wolno wstałam i skierowałam się w stronę drzwi. Gdy otworzyłam ktoś nagle chwycił mnie w pasie i obrócił w powietrzu.

- MINIONEK!!!!-chłopak nie chciał mnie puścić i cały czas śmiał się jak małe dziecko w sklepie z zabawkami.

-Charlie, do cholery, puszczaj mnie!-mimowolnie zaśmiałam się- Jaki minionek?!

- Masz piżamę z minionkiem, a to dziecko kocha minionki-brunet wyjaśnił mi całe zajście, które skwitowałam śmiechem

 - Co wy tu robicie?

- Przyszliśmy do Was! Nie cieszysz się?!- łobuzersko się uśmiechnął

Wpuściłam chłopców do środka. Nagle obok mnie pojawiły się zaspane dziewczyny.

- Leo? Charlie? Ale co wy tu robicie?- zapytała blondynka ziewając.

Usiedliśmy w salonie.

- No więc po pierwsze to przyszliśmy spędzić z wami czas, bo samym nam się nudziło. A po drugie to mamy dla Was wiadomość... - spojrzał wyczekująco na bruneta

- No więc, pod koniec wakacji jest trasa, koncerty i w ogóle... Miała być za miesiąc, ale zadzownił do nas menager i powiedział, że coś nie wyszło i będzie pod koniec sierpnia. I chcieliśmy się was zapytać, czy nie chcecie iść na nasz koncert. Wiecie, wstęp na backstage i w ogóle...- brunet podrapał się zarumieniony za uchem, ale cały czas patrzył na Paulę.

Blondyna rzuciła się na bruneta piszcząc i przytuliła go. Hm... Zbliżyli się do siebie przez te trzy dni... teraz to jestem pewna, że między nimi coś będzie... To, jak na siebie patrzą, jak się odzywają i zachowują... Znam to... Sama kiedyś tak na kogoś patrzyłam. Na kogoś, kto bardzo mnie zranił...

-Nie wiele zrozumiałam, ale chyba mówił coś o koncercie?- dziewczyna zwróciła się do mnie

- Hahahaha, tak, pytał się czy nie chcemy iść na ich koncert, bo pod koniec sierpnia mają trasę koncertową.

- Ej, o czy rozmawiacie? My nic nie rozumiemy!

- No właśnie nie rozumieniu.- zaczęłam się śmiać- Paula nie do końca zrozumiała co mówiłeś, więc chciała się upewnić, czy dobrze zrozumiała coś o jakimś koncercie.

- Och, sorki, zapomniałem, że mam mówić jak najprościej....- uśmiechnął się do blondynki.

- Ale Vera idzie ze mną?

-Jasne, jeśli chce... Vera, idziesz? Czy dalej utrzymujesz, że na koncertach jest za głośno?- Bars zaśmiał się kierując pytanie do szatynki.

- Ehh, no dobra, w tedy nie poszłam ze wszystkimi to teraz pójdę...

- A ty Vika?- Charlie popatrzył na mnie błagającym wzrokiem.

- Hahaha, no przykro mi bardzo, ale ja w Port Talbot zostaję do połowy sierpnia, miał być miesiąc, ale jakoś przekonałam rodziców, właściwie nie ja, tylko ciocia.

-Ach... Szkoda...- Chłopakowi momentalnie zrzedła mina...

Po chwili niezręcznej ciszy postanowiliśmy obejrzeć film...

~

Przez następne dnie, tygodnie właściwie, dzień w dzień spotykałam się z Paulą i chłopakami.

Paula z Leo bardzo się do siebie zbliżyli. Z daleka widać, że coś do siebie czują. Blondyna podłapała też już bardziej angielski, ja w tym czasie trochę jej pomagała w nauce języka. Ja z Charlsem też się do siebie zbliżyliśmy... Nie potrafiłam go już dłużej odtrącać... Ja... Chyba się w nim zakochałam... Na samą myśl o tym na moich ustach pojawił się uśmiech. Ale czy on czuje to samo... Tego nie wiem... Siedzieliśmy w skate parku, ja przyglądałam się z Paulą chłopakom jak jeżdzą. Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk telefonu. Ciocia.

- Hej Victoria, wróć do domu już, bo mam dla ciebie niespodziankę!

Po tych słowach rozłączyła się, a ja oznajmiłam, że muszę już wrócić. Wszyscy i tak stwierdzili, że już najwyższa pora.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

I nie ma chamskiej końcówki!!

I w nextach też nie będzie!
Jak na razie xD

Kto się cieszy, że rozdział dzisiaj?!

Next w... środę?

Albo we wtorek...

Jak będzie dużo komentarzy,

w sensie, jeśli pobijecie rekord komów xDDD

*wierzę w was*

To rozdział w wtorek albo jutro!!!

A! Pewnie wszystkie wiecie,

ale nasze aniołki szykują

nową piosenkę i teledysk!!!!

Jeeeeej!!!

Kolejna sprawa...

Założyć snapa blogowego,

albo może chcecie pozadawać mi pytania...

Wymyślcie coś xD

Kocham Was i dziękuję za tyle miłych słów!

KOMENTARZ=MOTYWACJA!!!

~Dołecznik Paula<3