Muzyka

wtorek, 7 czerwca 2016

Rozdział 27 " Lepsza jest najgorsza prawda od najlepszego kłamstwa"


~Pauline

Gdy Leo wyszedł opadłam ciężko na łóżko. Pod moimi powiekami zebrały się łzy. Moim ciałem wstrząsnął szloch, a po moich policzkach zaczęła spływać woda, tak parząca duszę niczym ostra maczeta przecinająca kawałki ciała. ( czytaj łzy xDDD) Złapałam za pierwszą rzecz jaka wpadła mi w ręce i rzuciłam nią z całej siły w ścianę. Nie mogłam opanować płaczu i wściekłości. Krzyczałam na całe gardło. Rzucałam poduszkami, krzesłem, budzikiem... Wszystkim. Wpadłam w histerię. Osunęłam się na ziemię i zaczęłam krzyczeć jeszcze głośniej. Ktoś wbiegł do mojego pokoju i zamknął mnie w żelaznym uścisku. Wtuliłam się w drobną postać i wykrzyczałam się jej do ramienia. Wtuliłam się w dziewczynę i zaczęłam powoli i głęboko oddychać.
-Lepiej?
-Trochę... Viki, co ty tu robisz?
-Darłaś się tak, że na ulicy było cie słychać. Wracałam akurat do domu po rozmowie z Leo i...
-To moja wina... To wszystko moja wina...
-Paula, co się stało?
-Bo.. Bo Leo tu był... I my... Zerwaliśmy... To moja wina.
-Nie mówisz mi wszystkiego. Gdyby coś się nie stało, nie pozwoliłabyś na to.
-Ja... Całowałam się z Ashem.-wypaliłam nie patrząc dziewczynie w oczy.
-CO?!KIEDY?!
-Dzisiaj... Jakieś dwie godziny przed tym, jak przyszedł do mnie Leo.
Zaczęłam opowiadać przyjaciółce o wszystkim, co się wydarzyło. Gdy skończyłam blondynka patrzyła się na mnie oczami wielkości pięciozłotówki.
-Jak... Dlaczego? Przecież Leo cie kocha... A ty jego?
-Ja też go kocham... Chyba... Nie wiem.. Po prostu... Chwila słabości? Dlaczego to wszystko zawsze musi się chrzanić?!
-Tak musi być. Gdyby nie było problemów, nigdy byśmy nie byli na prawdę szczęśliwi. Problemy zbliżają ludzi, pozwalają odkryć prawdziwą miłość...
-Skąd się w tobie biorą takie mądre słowa?-zaśmiałam się ocierając łzy.
-Z serca.
Wzruszyła ramionami i wstała z podłogi. Rozłożyła się na moim łóżku i uśmiechnęła do mnie.
-Pójdę już spać, jutro szkoła... Zostaniesz na noc?
-Nie mogę, ale przyjdę po ciebie rano, ok?
Skinęłam głową i wyjęłam z szafy piżamkę.
-Victoria? Za dwa tygodnie urodziny Charlsa, nie?
-Tak, mam już pomysł gdzie was zabieram...
Spojrzałam się na nią pytającym wzrokiem, ale dziewczyna już mi pomachała i wyszła. Zostałam sama. Weszłam do toalety, umyłam się i położyłam do łóżka. Długo nie mogłam zasnąć. Myślałam nad dzisiejszym dniem. Może następny dzień będzie lepszy...
~

Obudziłam się rano i wyjrzałam przez okno. Jak na październik było bardzo ciepło. Ubrałam się więc w lżejsze ciuchy i umalowałam delikatnie.
Zeszłam gotowa na śniadanie.W domu nikogo nie było. Złapałam szybko chleb i nutellę. Posmarowałam trzy kromki i skończyłam jeść akurat w momencie, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Ociągając się wstałam i poszłam otworzyć. Przywitał nie radosny uśmiech dwóch przyjaciółek.
-Hej!
Przywitały się przekrzykując jedna drugą.Uściskałam je i pobiegłam bez słowa po plecak.
Weszłyśmy do szatni i od razu natknęłam się na Asha.
-Hej piękna!
Dałam mu buziaka w policzek i uśmiechnęłam się słabo.
-Cześć...Muszę ci coś powiedzieć...
-Zamieniam się w słuch.
-Nie jestem już z Leo. I to twoja wina.
-Ale... To nie moja wina.
Spojrzałam na niego krytycznym wzrokiem, na co chłopak się zaśmiał.
-Skoro teraz jesteś już wolna, to może pójdziemy gdzieś razem?
-No... Może... Zastanowię się, ok?
-Dobra...
-Spotkajmy się na długiej przerwie na boisku, ok? Muszę sobie to wszystko przemyśleć...
-Jasne, będę czekał!
Cmoknął mnie w policzek i odszedł z zadowoleniem na twarzy. Odwróciłam się i pomaszerowałam w stronę mojej klasy. Usiadłam na ławce przed salą, włożyłam słuchawki w uszy i pogrążyłam się w muzyce. Nagle ktoś dotknął mojego ramienia. Otworzyłam oczy i uniosłam wzrok. Nade mną stał brunet ze spuszczoną głową.
-Leo?
-Pauline... Chciałem pogadać.
-Leo, ja dużo nad tym myślałam. Przepraszam. Za wszystko. Nie powinieneś był się we mnie zakochiwać. Nie powinnam była w ogóle się pojawiać w twoim życiu. Wybacz mi. Nie będziemy już razem. Nie chcę cie tak krzywdzić. Nie mogę. Nie kocham cie.
Jego oczy pociemniały. Wyraz twarzy diametralnie się zmienił. Już nie widziałam przepełnionego, kochającego chłopca, tylko zranionego i zrozpaczonego Leo. Ale my nie możemy być razem. Ja nie mogę go tak krzywdzić. . Za bardzo go kocham. Wiem, że ranię go tym co mówię, ale robię to dla niego. Nie jestem właściwą dziewczyną dla niego. Nie zasługuję na osobę, która zrobi wszystko, żeby ktoś był szczęśliwy. Nawet swoim kosztem. Pora, żeby on był szczęśliwy. A przeze mnie mu się to nie uda. Nie będę z nim, puki nie upewnię się, że nie czuję nic do Asha. To by było niesprawiedliwe w stosunku do niego. W dodatku, że ja chyba zaczynam się w nim zakochiwać... Odpędziłam szybko tę myśl. Leondre właśnie odwrócił się gwałtownie i wybiegł ze szkoły.
-Jesteś idiotką Paulina. Nie powinnaś się nigdy urodzić. Potrafisz ranić tylko wszystkich wokół siebie.- mruknęłam sama do siebie, akurat, gdy zadzwonił dzwonek.

~Leondre

 Po tym co powiedziała mi Pauline nie wytrzymałbym dłużej w szkole. Wyszedłem więc z niej i skierowałem się do... Nawet sam nie wiedziałem gdzie idę. Chciałem pogadać z Charlsem, ale pewnie jest w szkole i nie urwie się z lekcji tak jak ja. Nogi same poniosły mnie w kierunku parku. Postanowiłem napisać sms'a do przyjaciela. Może jednak znajdzie dla mnie czas.

~Do Charls

Masz czas? Muszę z kimś pogadać, jestem w parku.

Odpowiedź przyszła niemal natychmiastowo.

~Od Charls

Dla ciebie zawsze bracie, będę za 5 minut

Usiadłem na ławce i zamknąłem oczy, żeby powstrzymać napływające łzy. Nie wiem ile czasu tak siedziałem, kiedy ktoś usiadł obok mnie. Podniosłem wzrok na tą osobę.
-Cześć Charls...
-Co się dzieje Leo?
Spojrzałem na blondyna po czym opowiedziałem mu wszystko. Słuchał mnie uważnie, a z jego twarzy nie dało się wyczytać żadnych emocji. Gdy skończyłem mój monolog blondyn wziął głęboki wdech i odchylił głowę do tyłu.
-Wiesz Leo... Czasem ich nie rozumiem. Ale jeśli mówiła prawdę, że nie wyjdzie wam, że cie nie kocha... Myślę, że musisz dać jej trochę czasu.
-Ale ja nie wytrzymam bez niej. Nie potrafię bez niej żyć Charlie.
-Leo, nie możesz trzymać jej przy sobie na siłę, ale nie możesz odpuścić, słyszysz?
-Co ja mam zrobić? Jeśli nie będzie jej przy mnie... Ja oszaleje..
-Nie wiem. Bardzo chcę ci pomóc. Jeśli ją kochasz, to się nie poddawaj. Jeśli chcesz być obok niej, to bądź. Nawet jako przyjaciel.
-Nie rozumiem co się dzieje. Przecież była ze mną szczęśliwa... Zrobię tak. Powiem jej, że nie pozwolę jej odejść. Nawet, jeśli mam tkwić w jakimś friendzonie.
-Leo... Jeszcze jedno. Jeśli chcesz, żeby ona była z tobą powinieneś jej powiedzieć. O Nevie. O tym wszystkim. Nie możesz jej okłamywać. Szczerość i zaufanie.
Gdy to usłyszałem momentalnie zbladłem.
-Nie mogę... Ona mnie... Znienawidzi.
-Leo. Lepsza jest najgorsza prawda od najlepszego kłamstwa. Znienawidzi cie, jeśli dowie się o tym za późno. A teraz wracamy na lekcje.
Kiwnąłem głową i wstałem z ławki. Ruszyliśmy wolnym krokiem w drogę powrotną.

~Victoria

 Siedzieliśmy przed klasą, gdy komórka Charlesa zabuczała. Chłopak wyciągnął telefon z kieszeni i szybko przeczytał wiadomość. Gdy skończył jego twarz posmutniała.
- Kto to?
-Leo, chce ze mną pogadać. Coś się stało. Cholera.
-Idź Charlie, wytłumaczę cie jakoś.
Uśmiechnęłam się pokrzepiająco do chłopaka i pocałowałam go w policzek. Blondyn wziął kurtkę i wyszedł ze szkoły. 
Gdy zostałam sama natychmiast ktoś położył mi od tyłu rękę na ustach. Szybko się odwróciłam i ujrzałam ten piekielny wzrok. Chciałam krzyknąć, ale głos utknął mi w gardle. Carmen zaciągnęła mnie do toalety i przekręciła klucz w drzwiach. Sparaliżował mnie strach. Nie byłam w stanie się ruszyć.
-Masz mi coś do powiedzenia? Może chcesz za coś przeprosić?
I wtedy nagle przypomniały mi się słowa Charlsa. "Teraz jesteś starsza i silniejsza.". Poczułam jak wstępuje we mnie odwaga.
-Nie. Za nic nie zamierzam cie przepraszać. Nie mam za co. A teraz mnie wypuść.
Pewnym krokiem ruszyłam w stronę drzwi. Dziewczyna jednak zastąpiła mi drogę i pchnęła w stronę ściany. Zbliżyła się niebezpiecznie blisko i spojrzała mi w oczy. Już chciała coś powiedzieć, gdy zadzwonił dzwonek.
-Masz szczęście...
Szybkim ruchem znalazła się koło drzwi i wyszła na zewnątrz. Wzięłam kilka głębokich wdechów i ruszyłam w kierunku sali. Starałam się wejść niezauważona, ale niestety mi się to nie udało.
-Panno Hughes! A gdzie to się było? I gdzie jest pan Lenehan?
-Ja byłam w toalecie, przepraszam. Charlie... Jest u lekarza.
-Hmm... Nie wierzę, ale uznajmy to za prawdę. Siadaj.
Zdążyłam położyć plecak obok mojej ławki, gdy pani zawołała mnie z powrotem.
-Albo jednak nie. Przyjdziesz do odpowiedzi.
Super. Akurat gdy się nie nauczyłam ona musi brać mnie do odpowiedzi. Dzięki Carmen.
Oczywiście dostałam jedynkę. Po skończonej lekcji usiadłam z Les na ławce. Poczułam jak coś burczy mi w plecaku. Wyjęłam telefon i odczytałam wiadomość.

~Od Charls <333

Kochanie, potrzebujemy twojej pomocy.
Możesz pójść po mamę Leo i przyjść z nią do ich szkoły?
Mamy problem. Poważny.
 
______________________-_-_--__--_--_-_-_--_-__--_-_-___________________________________________

Mamy rozdział!
Mam teraz chwilowy problem z netem, więc rozdziały będą różnie.
Ta... Został mi odebrany laptop i telefon...
Dziękuję Asi za pomoc , ten tekst jest jej XD
Mówiłam, że będzie?
Notka będzie krótka, bo i tak coraz mniej osób mnie czyta...
Kilka osób komentujących odeszło...
Piszę aż tak źle?
Miałam nadzieję, że nie...
No cóż, jak widać jednak tak!
Ocenki już poprawione, więc mam czas dla was, ale
Oczywiście mam ograniczony telefon i laptopa...
Super....
Kocham Was i muszę lecieć na angola XD
Dobra, obiecany link! Walcie do niej drzwiami i oknami!!
Ten Super Blog!!

13 komentarzy:

  1. Pierwsza .rozdzial jak zawsze najlepszy.koffam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdzial najlepszy! Btw mialas podac link do ff jakiegos <3333333 kazdy chce sobie popłakać hahaahahaahaaaahahahahahahhahahahah

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i już edytowałam! Dzięki za przypomnienie!

      Usuń
  3. Przepraszam! Przepraszam! Przepraszam!
    Ostatnio nie miałam weny na komentarze i było u mnie różnie:/. Nie chciałam żeby moje komentarze były nez sensu.
    Ale już jestem! Mam nadzieję że o mnie nie zapomniałaś!
    Rozdział jest fantastyczny!
    Kurde Pauline i Leo... Ciągle coś im stoi na drodze. Jeszcze ten Ash. Osobiście nie mam nic do niego, ale on jest powodem przez który Pauline zerwała z Leo. Kurde mam nadzieję że ona zrozume2że kocha Leo i do niego wróci!
    A Victoria i Charlie to najlepsi przyjaciele na świecie! Zawsze pomagają Pauline i Leondre w trudnuch sytuacjach! Takich przyjaciół to ze świecą szukać! Hahahaha.
    A Victoria uwierzyła w siebie i postawiła się Cameron. Zuch dziewczyna!
    A końcówka... Oczywiście mój ulubiony Polsat!
    Jestem ciekawa co to za problem?
    A co do tego jak piszesz. Czemu klamalaś w notace na dole?! Co?! Nie ładnie tak! Piszesz genialnie i nawet nie zaprzeczaj! Musisz się z tym pogodzić i to sobie uświadomić!
    No mam nadzieję że się zrozumiałyśmy!:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i wybaczam xDD Zobaczysz <333 Wszystko się wyjaśni! <33

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Ja w to nie wierzę!!!
      Jak mogłaś tak po prostu pozwolić im się rozejść. Przecież tak nie może byc. Oni tworza jedność.R A Z E M!! A nie osobno.
      Zabije Carmen. Serce zaczęło bic mi 3000 razy szybciej niż zwykle. Myślałam że zwariuje, ale na szczęście ją uratowalaś <3.
      Za to końcówka była okropna. Jestem taka ciekawa tego co się stanie że . .. (brak słów xD).
      Też tak mam! Gdy tylko coś przezkrobie od razu zabierają mi telefon. To nie fair xD! Spiskujemy razem okej?XD
      I nie mart się. Ja twój blog czytam ale muszę poprawić sprawdzian z przyrody z 13 działów. I nie wiem jak się na niego naucze :(. Przepraszam źe nie było mnie ostatnio ale ...ciężkie dni. :/

      Napisałam wszystko to co myślałam. Przepraszam że taki krótki i bleee ale chciałam sprawić ci przyjemnosć, żebyś nie myślała że odeszlam.
      Kc <3 Trzymaj się!!

      ~~KD

      Usuń
    2. Hahhahahahahha xDDD Nie jest krótki! Dziękuję i czekaj na nexty!

      Usuń
  5. Czy mi się zdaje czy ja wiem gdzie ona ich zabierze? :D
    Tak mi się dobrze czytało, że aż szkoda, że koniec :(
    Nwm nawet co mi się najbardziej podobało.
    Histeria Pauli i piękne pocieszajace słowa Vic czy spotkanie chłopaków.
    To było świetne gdy Charles tak po prostu się urwał ze szkoły. Kolejny piękny tekst
    Zaniepokoił mnie ten SMS. Nawet nie mam podejrzeń, pomysłu.
    No hello a ja to co?
    Jestem i komentuje!!
    Piszes świetnie.
    Ten rozdział jakoś bardzo przypadł mi do gustu
    Cudowny!
    Czekam na nexty!!
    Wakacje za 12 dni bez weekendów!!!
    Odliczam
    Weny życzę i pozdrawiam
    Buziaki xoxx
    PS Nie miałam dziś weny na kom, a ja muszę komentować od razu po przeczytaniu, a nie mogłam się powstrzymać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Nie wiem co odpisać! <333 Jesteś wspaniała! Dziękuję i kocham! <33

      Usuń
  6. Hola hola hola!
    "Piszę, aż tak źle" "Nikt tego nie czyta" , nie wiem czy sobie zdajesz z tego sprawę koleżanko, ale ja czytam tylko dobre rzeczy. Czytam dużo książek, ale tylko dobrych i najlepszych, więc jeśli czytam też Twojego bloga, to znaczy że jest super, jasne?! Mam nadzieję, że się rozumiemy!
    Nie wierzę, że dałaś to o maczetach hahahahah :D Myślałam, że żartujesz! xD A teraz rozdział. No smutny był no. Niespełniona nastoletnia miłość, tak myślę że można to nazwać miłością. Bo właśnie na tym polega, myślenie o drugiej osobie, chęć szczęścia, kosztem własnego. Z jednej strony to piękne, a z drugiej smutne. Ash mnie wkurza. Niech spada! Nie wiem, myślałam, że jest spoko, ale się pomyliłam. Żałosny człowiek -.- A Vi biedactwo! Carmen to też żałosny człowiek. Może się zejdą z Ashem? Jestem za! Nie mogę się doczekać kolejnego! :)
    Takie info: w poniedziałek jadę na 10 dni i nie będę miała zbyt możliwości czytania. Ale ja nie zapominam o Tobie tylko nie będę mogła xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!!!! Jesteś cudownaaaa!!! Dałam maczety i byłam bardzo poważna mówiąc, że to dam! <33 jeejuuu <33

      Usuń