Rozdział dla mojej kochanej IBFF Wici kocham bardzo mocno ^^
- Jestem Victoria, widzę, że już się znacie?
Pauline~
Po tych słowach popatrzyłyśmy na siebie zdezorientowane. Nie wiedziałyśmy o co może chodzić. Może i nie jestem świetna z angielskiego, ale to zrozumiałam.
- Pauline, Victoria, jedziemy? Czy będziecie tu tak stać ze szczękami na podłodze?- po tych słowach odwróciła się i ruszyła w kierunku samochodu, a my za nią.
Na początku jechałyśmy w zupełnej ciszy, którą przerwała pani Victoria.
- Pauline, twoi rodzice pojechali do Londynu załatwić parę spraw i nie wrócą dzisiaj na noc, więc towarzystwa dotrzyma ci mój syn z przyjacielem, dobrze?- poczułam się nieco zmieszana i coraz bardziej mnie to wszystko przerażało.
Podjechałyśmy pod duży biały dom, na widok którego Viki odrazu podskoczyła. Pożegnała się ze mną, wzięła swoją walizkę i rzuciła się na kobietę czekająca na nią w drzwiach. Była bardzo szczęśliwa. Nie to co ja. Zaczynałam tęsknić za domem. Za Polską.
Podjechałyśmy pod duży biały dom, na widok którego Viki odrazu podskoczyła. Pożegnała się ze mną, wzięła swoją walizkę i rzuciła się na kobietę czekająca na nią w drzwiach. Była bardzo szczęśliwa. Nie to co ja. Zaczynałam tęsknić za domem. Za Polską.
Victoria~
Gdy dojechałyśmy pod dom, ciocia już na mnie czekała. Szybko pożegnałam się z Paulą i rzuciłam jej na szyję. Kobieta o mało co się nie wywróciła. Wtedy z domu wybiegła wysoka, szczupła szatynka, moja kuzynka Veronica. Na początku jej nie poznałam. No tak... Ostatnio widziałyśmy się dobre 5lat temu. Stałam na kancie schodka i gdy dziewczyna skoczyła na mnie, poleciałyśmy na trawnik. No tak... Cała ja, Szkoła Niefortunnych Wypadków wita! Szatynka wykorzystała fakt, że nie chciało mi się podnosić i zaczęła mnie łaskotać. Śmiejąc się rzuciłam się do drzwi i wbiegłam po schodach do jej pokoju. Zamknęłam się na klucz i osunęłam po drzwiach nie mogąc przestać się śmiać. Vera zaczęła walić do drzwi i krzyczeć, że to jest jej pokój i mam jej otworzyć. Po 5minutach dałam za wygraną. Zaczęłam się rozpakowywać, a po jakiejś godzinie ciocia zawołała nas na obiad.
- Dziewczynki, jeśli Viki nie jest zmęczona możecie iść do galerii, tylko nie wróćcie za późno, ok?
- Galeria?! To ja już nie jestem zmęczona.- Vera z ciocią zaśmiały się- Idziemy?
-Jasne- rzuciła szatynka, która już nakładała buty.
- Ej, dziewczyny, a obiad?- zdarzyła krzyknąć za nami kobieta, ale my już biegłyśmy na przystanek.
~
Galeria była ogormna. Na początek udałyśmy się do jakiegoś fast fooda, żeby coś zjeść. Najedzone łaziłyśmy bez celu po sklepach. Gdy Vera przymierzała już 10 z rzędu sukienkę, ja postanowiłam pójść po kawę do Starbucksa.
Przy kasie stał tylko wysoki blondyn, który właśnie zamawiał kawę. Stanęłam za nim. Nagle chłopak obrócił się tak gwałtownie, że wpadł na mnie, a cała zawartość trzymanego przez niego kubka, wyleciała na mnie. Ja to jednak mam pecha. A w dodatku kawa była bardzo gorąca.
- Co ty zrobiłeś!? Uważają trochę jak chodzisz!- Blondyn popatrzył się na mnietymi cudownymi niebieskimi oczami ze skruchą w oczach.
- Przepraszam, ja nie chciałem, naprawdę. Zaraz Ci pomogę. A tak w ogóle to jestem Charlie.- chłopak się zarumienił.
- Ty już lepiej nic nie rób!- krzyknęłam i pobiegłam w stronę sklepu, gdzie ostatnio była Vera.
Galeria była ogormna. Na początek udałyśmy się do jakiegoś fast fooda, żeby coś zjeść. Najedzone łaziłyśmy bez celu po sklepach. Gdy Vera przymierzała już 10 z rzędu sukienkę, ja postanowiłam pójść po kawę do Starbucksa.
Przy kasie stał tylko wysoki blondyn, który właśnie zamawiał kawę. Stanęłam za nim. Nagle chłopak obrócił się tak gwałtownie, że wpadł na mnie, a cała zawartość trzymanego przez niego kubka, wyleciała na mnie. Ja to jednak mam pecha. A w dodatku kawa była bardzo gorąca.
- Co ty zrobiłeś!? Uważają trochę jak chodzisz!- Blondyn popatrzył się na mnie
- Przepraszam, ja nie chciałem, naprawdę. Zaraz Ci pomogę. A tak w ogóle to jestem Charlie.- chłopak się zarumienił.
- Ty już lepiej nic nie rób!- krzyknęłam i pobiegłam w stronę sklepu, gdzie ostatnio była Vera.
Na szczęście dziewczyna właśnie płaciła za zakupy. Spojrzała na moją bluzkę pytającym wzrokiem.
- Ehh... Opowiem Ci jak wrócimy.
Wyszłyśmy z galerii. Akurat podjechał autobus, więc szybko byłyśmy w domu.
- Ehh... Opowiem Ci jak wrócimy.
Wyszłyśmy z galerii. Akurat podjechał autobus, więc szybko byłyśmy w domu.
Pauline~
Stałam pod wielkim, białym domem. Moim domem. Coraz bardziej zaczynam się bać nowego życia w nieznanym mi miejscu. Mam wrażenie, że to tylko zły sen. Może i nie lubiłam mojej starej szkoły, ale to jednak był mój ukochany dom. Moje miejsce. A teraz? A teraz mam mieszkać tutaj. W obcym mieście, w obcym kraju. Czy wszystko się ułoży? Z zamyślenia wyrwał mnie czyjś głos.
- Emm... Pytałem czy w czymś Ci pomóc.
Przede mną stał szczupły, przystojny brunet.... Zaraz, zaraz... O Matko, przecież ja wiem kto to jest. Ale to przecież NIEMOŻLIWE!!! A jednak, przede mną stoi nie kto inny jak sam Leondre Devries!!! Moja szczęka po raz kolejny tego dnia wylądowała na ziemi. Gapiłam się na chłopaka nie mogąc wydobyć z siebie ani jednego dźwięku.
- Jestem....-chłopak zauważył moją reakcję i zaśmiał się
- Leondre- dokończyłam za chłopaka i rzuciłam mu się na szyję
- O! Widzę, że wiesz kim jestem!- znowu ten cudowny śmiech - Bambino?
- Tak, o Boszzze, nie wierzę, to nie możliwe, czy ty naprawdę...???- myśli mi się plątały ,nie wiedziałam co powiedzieć.
Gdy udało mi się od niego oderwać spojrzeliśmy sobie w oczy. Leondre cały czas się uśmiechał. Zatopiłam się w tych jego cudownych, czekoladowych oczach. On jest cudowny! Chłopak był równie zajęty wpatrywaniem się w moje oczy. Nagle gwałtownie się odsunął.
- Przepraszam, ja nie chciałem- zaczerwienił się, nie wierzę- Masz takie cudowne, piękne oczy... Zresztą nie tylko oczy. Jesteś prześliczna...
Podrapał się po głowie. Wyglądał słodko, zarumieniony i zmieszany.... Ale o czym ty dziewczyno myślisz... Przecież on jest wielką gwiazdą i idolem wielu dziewczyn, a ja zwykłą, przeciętną dziewczyną...
Leondre~
- Dziękuję...- zarumieniła się, słodka jest...
Leondre, o czym ty myślisz, przecież ona jest wspaniała.. Nie zakochuj się, nie, nie, nie. Powiedz coś, bo robisz z siebie debila ....
- Cześć zakochańce!- ten to zawsze potrafi uratować sytuację...
- Charlie! CO TY..- zganiłem przyjaciela, na co ten tylko się zaśmiał
- A wiesz, że on wierzy w miłość od pierwszego wejrzenia......?- Zabiję go za to kiedyś...
- Pauline- jakie cudowne imię- Możecie mówić Paula....
- Jestem Charlie
- Wiem- po tych słowach rzuciła się na Charliego i przytuliła tak, jak mnie wcześniej
Kumpel popatrzył na mnie wzrokiem typu " Bambino?". Odpowiedziałem skinieniem głowy, a blondas się uśmiechnął.
- Jak wiesz, mamy dzisiaj dotrzymać Ci towarzystwa, więc zostajemy na noc.- wyszczerzyłem zęby, na co dziewczyna parsknęła śmiechem.Ten nieziemski uśmiech.
~
Poszedłem z Paulą na górę, znaleźć jej pokój. Pierwsze drzwi które otworzyła okazały się trafne. Patrzyłem z uśmiechem na oniemiałą dziewczynę. Wyglądała tak pięknie. Jej pokój był naprawdę ładny i duży.
Po obejrzeniu pokoju, udaliśmy się do salonu, gdzie Charlie już czekał na nas z wybranym filmem i toną słodyczy i napoi. Dziewczyna usadowiła się wygodnie na środku i wzięła do ręki ogromny słoik Nutelli!
-Podziel się!- zrobiłem słodkie oczka i uśmiechnąłem się do blondynki
- MOJE!- pokazała mi język i się zaśmiała, po czym wepchnęła mi do buzi wielką łyżkę Nutelli.
Charlie~
Patrzyłem na wygłupy tych dzieci. Paula właśnie wpakowała Leo wielką łyżkę z jego ulubionym kremem czekoladowym do buzi. Brunet był szczęśliwy jak małe dziecko. Potem zaczęli rzucać w siebie popcornem. Brawooo... Zostaw dzieciaki na chwilę same, a zdemolują salon.
- Dobra, koniec tej demolki, mieliśmy oglądać film!
Po tych słowach wybuchliśmy śmiechem i zaczęliśmy oglądać film.
Po ok. 20 minutach ktoś zadzwonił do drzwi.
- Ja otworzę- zaoferowałem i pobiegłem do drzwi.
Otworzyłem je z uśmiechem na ustach i zobaczyłem....
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hejhejhej!
Jestem z 2 rozdziałem! Może nie jest
zbytnio długi, ale jest dzisiaj!
Po pierwsze chciałam wam podziękować, bo blog istnieje od wczoraj,
a w tym momencie jest już 75 wyświetleń!
Naprawdę się tego nie spodziewałam,
myślałam, że będzie 10-15!
Bardzo Wam dziękuję!
To naprawdę megaa motywacja, że ktoś to
w ogóle czyta!
Po drugie komentujcie, komentujcie
i jeszcze raz komentujcie!
To wielka motywacja do pisania!
Po trzecie, myślę, że next będzie
Po trzecie, myślę, że next będzie
jakoś piątek-sobota!
~Paula<3
Idealny . Czekam na next :))))
OdpowiedzUsuńPauluś,pięknie cudownie piszesz <333czekam na nexta;)zabije za końcówkę haha
OdpowiedzUsuńMisia, cudo <3
OdpowiedzUsuńMisia, cudo <3
OdpowiedzUsuńSuper czekam na next :)
OdpowiedzUsuńTy polsacie 😂😂😂 ale i tak cudny rozdział ❤❤ twoja Klaudia z konfy 😘😘
OdpowiedzUsuń